W przestrzeni znaczeń.

dnia

Macierz pól semantycznych pojęć rozumiana jako model ułatwiający analizę wydarzeń pozwala na śledzenie intensywności oddziaływania każdego z pojęć na wydarzenie na każdym etapie jego trwania. Gdyby element wydarzenia w danej chwili był reprezentowany jako punkt w obrębie kwadratu macierzy, to przebieg całego wydarzenia w czasie – od początku do jego końca – przypominałby ruch punktu pomiędzy czterema bokami kwadratu. Zrozumienie tego co widzimy w przedstawionym dwuwymiarowym modelu jest możliwe przez wymiar trzeci – wymiar interpretacji tego co dzieje się na płaszczyźnie kwadratu macierzy. Cały więc model – można powiedzieć trójwymiarowy – jest przestrzenią oddziaływania pól semantycznych czterech pojęć na umieszczone w nim wydarzenie oraz interpretacja tego co w tej przestrzeni się dzieje.

1. Ślad i miejsce.

Kiedy myślimy o miejscach w przestrzeni, zwłaszcza miejscach ważnych, to nie da się w tym myśleniu pominąć śladów. Znaków obecności kogoś lub czegoś. Miejsce bez śladów obecności to miejsce nieobecności. To obecność powoduje, że miejsce staje się ważne. Miejsce staje istotne dla tego, który jest w nim obecny.

Ślady łączą początek i koniec, ale też wyznaczają granice pola obejmującego życiowe zdarzenia. Niezależnie od tego jakiej dziedziny one dotyczą zawsze porządkują drogę, którą trzeba przejść. Pojęcia „intuicja”, „doświadczenie”, „wątpienie” i „pewność” funkcjonują w języku codziennym, ale bardzo często ich znaczenia zasadniczo się różnią w zależności od miejsce występowania, czy też ludzi, którzy je używają. Umieszczając te pojęcia naprzeciw siebie wyznaczamy pole, macierz ich zakresów znaczeniowych w formie kwadratu, gdzie na lewym boku jest „wątpienie” na prawym zaś „pewność”, na dole „doświadczenie”, a na górze „intuicja”. Nałożone i krzyżujące się pola semantyczne pojęć można interpretować w ten sposób, że im bardziej w górę tym więcej intuicji; im bardziej w dół tym więcej doświadczenia, w lewo wątpienie, a w prawo pewność. Każde zdarzenie lub jego fragment można umieścić w tym polu i ocenić jego odległość od każdego z czterech pojęć. To tak jakby ustalić udział każdego z pojęć w danym zdarzeniu i tak je opisywać.

2. Intuicja i pewność.

„Epibole” greckie określenie „intuicja” zostało przez średniowiecznego filozofa, teologa i poliglotę Wilhelma z Moerbeke przetłumaczone na łacinę jako „intuitio” co znaczy „poznanie, patrzenie, zgłębianie” od „indo-tueri” – „spoglądać wewnątrz”. Intuicja może być rozumiana w obrębie dwóch wykluczających się pól myślowych: obiektywistycznym (związanym z Arystotelesem) oraz subiektywistycznym (neoplatońskim, epistemologicznym), w którym samo myślenie jako czynność ducha jest przedmiotem analiz filozoficznych. Intuicję rozumiałem zawsze obiektywistycznie (Arystoteles), gdzie intuicyjny typ poznania związany jest zarówno z poznaniem zmysłowym, jak i intelektualnym. Akty zmysłowego intuicyjnego poznania są podstawą poznania intelektualnego, którego rezultatem są pojęcia, jakie każdy człowiek musi sam wypracować (nie są wrodzone). Utworzone pojęcia dotyczą tego co istotne dla danego przedmiotu, a pomijają to co nieważne. Arystoteles podkreślał rolę intuicji intelektualnej, dzięki której w procesie indukcji otrzymujemy ogląd jakiegoś ogółu i zarazem jego rozumienie.

Przedziwne losy pojęć, których używają ludzie sprawiły, że intuicja jest powszechnie uznawana – bardziej w myśl koncepcji subiektywistycznej – jako coś niepewnego, co przysługuje ludziom uczuciowym, a już na pewno nie jest synonimem pewności poznania. Ta psychologiczna skaza wydaje się być wygodnym stereotypem ułatwiającym, być może, porządkowanie codzienności.

Jeśli jednak powrócić do źródła do „indo-tueri” – „spoglądać wewnątrz” to intuicja pokazuje się jako proces kontemplacyjny w wyniku, którego dokonuje się swoisty styk poznającego człowieka z poznawaną rzeczą, a nie z myślą o niej. Tak rozumiana intuicja może być narzędziem poznawczym w ręku nie tylko filozofa, ale równie dobrze poety, muzyka, malarza czy projektanta. Może być również, a może powinna być, pierwszym etapem procesu dydaktycznego, bezpośrednim oglądem rzeczy czy sytuacji, w którym procesy myślenia dyskursywnego nie są jeszcze tak powszechne.

Początkowo myśląc o tych pojęciach chciałem przeciwstawić sobie: „intuicję” i „pewność”. Rozumiejąc te dwa pojęcia jako różny stopień odpowiedzialności odnośnie podejmowanych decyzji czyli jeżeli ktoś intuicyjnie określa warunki według, których podejmuje decyzje, to taka decyzja może nie spełniać kryterium pewności. Takie jednak postawienie sprawy oznaczałoby, że „intuicja” jest przeciwstawiona pewności na zasadzie takiej jakby to była „niepewność”. „Niepewność” jednak to przeciwieństwo słowa „pewność”. Natomiast przeciwieństwem słowa „intuicja” wydaje się być słowo „doświadczenie”.

3. Doświadczenie i wątpienie.

Staropolskie słowo „eksperiencja” na określenie „doświadczenia” pochodzące od łacińskiego „experiri” oznacza „przeprowadzić doświadczenie”. Dzisiaj już nie używane, ale bardzo dobrze oddaje sens pojęcia „doświadczenie”. Potocznie rozumiane doświadczenie to zarówno suma wrażeń, sposobów postępowania jak i rezultat przeprowadzanych działań, coś w rodzaju kolekcji, zasobu wiedzy na ten temat, od bardzo szczegółowych do ogólnych stwierdzeń. Doświadczenie człowieka to zarówno „przeprowadzone doświadczenie” jak i jego rezultat, a to że odnosi się do przeszłości daje możliwość zobaczenia tych elementów, które w trakcie „doświadczania” są przesłonięte przez emocje i wrażenia. Doświadczenie będące sposobem poznawania świata utwierdza doświadczonego w jakiejś pewności – doświadczony to ten co wie jak coś ma być.

Pomimo tego, że „wątpliwość”, jako określenie stanu niepewności co do prawdziwości słów czy słuszności rozstrzygnięć, pochodzi od „wątpienia”, to jednak wątpienie należy uznać za ważny stan w procesie poznania. Wątpienie ma charakter poznawczy, gdy związane jest z pytaniem „dla-czego?”. W tym pytaniu chodzi o jakiś stan rzeczywistości związany ze stwierdzeniem realnych faktów. Należy – jak podkreśla Arystoteles – „pytać o coś, w związku z czymś”. W pytaniu o jakiś́ stan rzeczywistości trzeba zatem wyjść ze stwierdzenia realnych faktów. Należy pytać „dlaczego?”, gdy jest jakiś typ złożenia, gdy „coś czemuś przysługuje”. Cały proces poznawczy zdąża do odkrycia rodzaju związku tego „co przysługuje” i tego „czemu przysługuje”. Zadając pytanie „dlaczego?” odkrywamy, że rzecz jest złożona z różnorodnych czynników: ilościowych, jakościowych czy relacyjnych, a jednocześnie jest jednością i niepodzielnością (wewnętrzny czynnik jednoczący nazwano „formą” czy „ideą”). Wątpienie związane jakąś metodą odsyła nas do poznania ściśle naukowego, którego początkiem jest postawienie pytania. Temu jednak towarzyszą pewne warunki. Jednym z nich jest założenie, że pytanie ma sens. Sensem pytania – używając określeń Gadamera – jest kierunek, z którego ma nadejść odpowiedź. Postawienie pytania zakłada również zgodę na to, że się nie wie. Nikt przecież nie pyta o to co wie. Pytanie to w końcu stwierdzenie, że odpowiedź nie jest znana. Sumując – pytać to wypatrywać kierunku, z którego ma nadejść odpowiedź; to być przekonanym o tym, że się nie wie oraz że odpowiedź nie jest ustalona. Odkrycie przez Heideggera faktu, że „ze skrytości i nie jawności rzeczy trzeba nijako gwałtem wydobywać prawdę”, bo greckie pojęcie prawdy „alatheia” to „nieskrytość” zwraca szczególną uwagę również na pojęcie „pewności”.

4. Interpretacja i sens.

Opisana macierz pól semantycznych pojęć rozumiana jako model ułatwiający analizę wydarzeń pozwala na śledzenie intensywności oddziaływania każdego z pojęć na wydarzenie na każdym etapie jego trwania. Gdyby element wydarzenia w danej chwili był reprezentowany jako punkt w obrębie kwadratu macierzy, to przebieg całego wydarzenia w czasie –  od początku do jego końca – przypominałby ruch punktu pomiędzy czterema bokami kwadratu. Zrozumienie tego co widzimy w przedstawionym dwuwymiarowym modelu jest możliwe przez wymiar trzeci – wymiar interpretacji tego co dzieje się na płaszczyźnie kwadratu macierzy. Cały więc model – można powiedzieć trójwymiarowy – jest przestrzenią oddziaływania pól semantycznych czterech pojęć na umieszczone w nim wydarzenie oraz interpretacja tego co w tej przestrzeni się dzieje.

Gadamer (Gadamer HG „Prawda i metoda” PWN 2004) opisując fenomen rozmowy wskazuje na to, że zastosowanie pojęcia metody do jej opisu jest skazane na niepowodzenie. Wyróżnienie poszczególnych elementów rozmowy oraz związków pomiędzy nimi nie prowadzi do określenia istoty tego procesu. Niemożliwość przewidzenia skutków rozmowy tzn. że może się udać lub nie, przybliża rozmowę do gry. Nieprzewidywalność rozmowy czy zatracenie się w rozmowie to cechy wspólne rozmowie i grze. Gadamer stwierdza, że rozmowa ma swojego ducha i że …tu cytat „…stosowany w niej język niesie ze sobą własna prawdę, tzn. „odkrywa” i wyzwala coś, co odtąd zaczyna istnieć.” Wskazuje również, że rozumienie nie polega na wstawianiu się w czyjeś położenie i doznawaniu jego przeżyć, lecz na porozumieniu. Doświadczenie sensu dokonuje się w rozumieniu. Tym wiec, co doświadczmy w rozmowie to przede wszystkim sens. Rozmowa jest wiec procesem, w którym chcemy zrozumieć to co drugi rozmówca mówi. To ważne stwierdzenie, ponieważ oznacza ono, że rozumienie odnosi się nie do osoby, z która rozmawiamy, lecz do tego co ona mówi. Pogląd wyrażany przez osobę musimy wiec odnieść do własnych poglądów i zapatrywań.

Sytuacja porozumienia w rozmowie przyjmuje hermeneutyczny sens, gdy chodzi o rozumienie tekstów. Gadamer mówi o hermeneutycznej rozmowie również̇ w przypadku sytuacji jaka ma miejsce pomiędzy interpretatorem, a tekstem. Porozumieniu w rozmowie odpowiada symetryczna relacja pomiędzy interpretatorem, a tekstem. Sądzi również̇, że można mówić o hermeneutycznej sytuacji w przypadku tekstów. Co prawda ta sytuacja nie jest taka sama jak rozmowa, ale przyjmując, że teksty to – utrwalone uzewnętrznienie życia, drugim partnerem hermeneutycznej rozmowy jest tekst.

Prowadzi to w konsekwencji, do bardzo ciekawego wniosku. Podobnie jak wypracowaniu porozumienia w rozmowie musi towarzyszyć wysiłek (który można nazwać procesem rozumienia i porozumienia) w którym maja udział obie rozmawiające osoby, tak też w relacji interpretator – tekst wysiłek uzgodnienia rozumienia i porozumienia uwzględnia własne idee interpretatora. Rozumienie wiec jest procesem dynamicznym – na podobieństwo gry – gdzie relacja „interpretator – tekst” jest rodzajem gry, w której wygranym jest sens interpretowanego tekstu.

Interpretacja nie następuje po rozumieniu, lecz zawiera się w nim. Interpretacja pozwala rozumieniu dojść do głosu, a tym samym rzeczy o której tekst mówi. Jednym z istotnych problemów dotyczących języka wspomnianych przez Gadamera, jest pogląd o nieodpowiedniości języka do nieskończonej niemal woli i rozumienia. Myśl ta streszcza się w potocznym przekonaniu niemożności opisania choćby wewnętrznego świata przeżyć. Z jednej strony sztywna forma języka, z drugiej ruchliwy strumień́ przeżyć. Gadamer stwierdza, że takie myślenie jest wynikiem niewłaściwego pojmowania związku języka z rozumem. Nie jest chyba tak, że nieograniczona myśl jest przycinana do formy języka, tak że to co się nie zmieści pozostaje w umyśle jako niemożność wyrażenia się. Należy raczej przyjąć, że myśl w pełni wyraża się w języku. Bez języka myśl byłaby nieukształtowana. I stąd zdanie Gadamera, że „Język jest językiem samego rozumu.” Język jest językiem samego rozumu to znaczy, że język jest blisko rzeczy, która nazywa. Logos i verbum

Szukając właściwego rozwiązania problemu jedności myśli i języka (nie znajduje go w językoznawstwie i filozofii języka) zwraca się Gadamer do dwóch przestrzeni: greckiego logosu i chrześcijańskiego verbum. Te dwie przestrzenie wzajemnie się przenikają kształtując pojęcie języka w myśli zachodnioeuropejskiej.

Jedność rzeczy i słowa była od dawna tak oczywista, że nazwę uznaje się za cześć nosiciela. Grecki termin „onoma” określający słowo, oznacza nazwę, a zwłaszcza nazwę własna czyli imię. Słowo to nazwa i imię. Imię ktoś nosi i ktoś na nie reaguje. Filozofia grecka uznała, że słowo jest tylko imieniem czyli nie reprezentuje prawdziwego bytu. Wiara i niewiara w słowo, tak rozumiane, to pole na którym Grecy umieszczali relacje pomiędzy słowem, a rzeczą. Wiara i niewiara w słowo rodzi zwątpienie w prawdziwość słowa. Rozważania czy pomiędzy słowem, a rzeczą powinna istnieć jedność są tłem „Kratylosa” Platona, które jest uznawane za podstawowe dzieło greckiej myśli o języku.

W Kratylosie są przedstawione dwie teorie, które w odmienny sposób określają stosunek słowa i rzeczy. (1) Teoria konwencjonalistyczna – jedyne źródło znaczeń słów to jednoznaczne uzgodnienie i praktyka. (2) Teoria podobieństwa – każde słowo oddaje właściwie rzecz. Naturalna zgodność słowa i rzeczy (pojęcie słuszności). Skrajność obydwu teorii powoduje, że w konkretnych sytuacjach nie musza się wcale wykluczać.

Pokazane przez Platona dwie skrajne teorie maja na celu stwierdzenie, że w języku nie jest możliwa żadna prawda i że byt musi być poznawany bez słów. Oznacza to, że to nie słowo otwiera dostęp do prawdy. Odpowiedniość słowa można poznać na podstawie poznania rzeczy. Platon unika rozważania rzeczywistego stosunku słowa do rzeczy. Językowość poznania jest tutaj traktowana na równi ze złudzeniami optycznymi. Czyste myślenie idei jest dialogiem duszy z samą sobą i jest nieme. „Logos to strumień́ wychodzący od takiego myślenia i rozbrzmiewający przez usta.” (Gadamer HG „Prawda i metoda” PWN 2004 s. 550). Tak można to określić słowami Gadamera. Związek poznania z językiem jest uznawany tylko jako jeden z momentów poznania. Sumując – odkrycia Platona zakrywają istotę języka.

Związek poznania z językiem ponownie podnosi chrześcijańska idea inkarnacji, która lepiej niż̇ greckie idee wyjaśnia ten problem. Niegrecka idea stworzenia była opisywana w kategoriach cudu języka. To co najistotniejsze – rzeczywisty zbawczy czyn, misterium inkarnacji opisywany jest w kategoriach języka. Pojawienie się Słowa w Ewangelii św. Jana jest interpretowane jako cud równy przybraniu przez Boga ludzkiej postaci. Słowo mówi jaka rzecz jest i nie jest czymś dla siebie, lecz chce być dla kogoś. Istotą słowa jest ujawnianie. Stan rzeczy – mówi Gadamer – jest uporządkowany pod kątem zakomunikowania go. Proces poznania nie kończy się słowem, lecz słowo jest samym procesem poznania.

Jeden Komentarz Dodaj własny

Dodaj komentarz